„JABŁUSZKO” (1995)
życie jest gorzkie - mała przyjaciółko
gdy chcesz zgryźć jabłko
do końca, by doświadczyć
jak smakują pestki
choć co dnia rozgryzasz nowe owoce
swej własnej prawdy
rwij jabłka z dzikich drzew,
choć nie wiesz - co w sobie kryją
[jak na dłoni małej dziecka świat]
rwij dzikie jabłka by Cię uszlachetniały
lecz proszę...
nie zjadaj ogonków - snów końców
nie rozgryzaj pestek - tych małych cudów
nie wiadomej
„NAJMILSZA MOJA” (1995)
najmilsza moja
oto jestem
składam swą obolałą głowę
na Twe umęczone od oczekiwania kolana
jestem teraz małym dzieckiem
prowadź przewodniczko do gajów rozkoszy !,
by zasnąć ufnie przy Tobie
„PRZYJACIELE MOI” (1995)
przyjaciele moi nieżywi
odeszliście ode mnie
w godzinie mej niemocy
spoglądam
otwieram Wasze zimne oczy
wiatr zapomnienia z nich wieje
do tych co siebie mają za pomniki
metamorfosis nasze - cóż w nas pozostało
co zbudzi się jeszcze w nas
by zapomnieć ?
przyjaciele moi nieżywi
powiedzcie coś, proszę...
„Prośba” (1996)
chciałbym cię oswoić
moja mała różo
bym mógł gładzić twe płatki
nie strosz
swoich kolców
przecież tak naprawdę
potrzebujemy się na wzajem...
„Wyliczanka” (1996)
kocha ...
lubi ...
szanuje ...
nie chce ...
zapomniałem jej imienia ...
cisza dzwoni...
„Księga umarłych" (1996)
Cum mortus linqua ...
wykrzykiwali mędrcy
rwąc płaty skóry
zapisując ostatnie pragnienia
lecz za bałwochwalstwo
łopoczą już na wietrze
wściekle szczekając...
to kulawy błazen zamyka je w schronisku, do klatek
by nie cierpiały głodu samotności
„Księga nadziei” (1996)
czymże jest nadzieja
jeśli się w nią nie wierzy ?
kim jestem
skoro ciągle gdzieś idę
gdzieś czekam ...
KOBIETA (1996)
otwieram duszę zamkniętą na zamek
tajemny obiekcie mrocznych pożądań
krzyk uciekającej sarny
pustka
wołanie o miłość za zatrzaśniętymi drzwiami
spotkania na skrajach lasów
światło
dotyk
dotyk rąk
czasem śmiertelna upartość
KOCHANKA (1996)
hołdy
igraszki
flirty
ociekająca nagością
uwodzicielstwo
ona
noc
KOCHANEK (1996)
chcę cię posiąść !
szeptał marcowy kochanek
swej najmilszej ognistej jak róża
oddaj się mnie !
bym mógł w gąszczu tych czarnych włosów
biec do Ciebie - krain czułości
lecz nie doczekał nocy kochanek
śmierć przyszła mu wyżreć mózg
z zazdrości
„Ten kraj mój” (1996)
ten kraj mój piękny
umęczony
gdzie pijak podpiera
rosnące codziennie
nowe krzyże kościołów
tu szarość wieje
obojętność
goniących śmieci - pogniecionych żyć
ten kraj mój piękny
gdzie po ulicach snuje się głupota i ciemnota
rozświetlana ulicznymi latarniami za dnia
nie sprzedawaj resztki swej godności
trzymanej w portfelu
własnych złudzeń codzienności
ten kraj mój piękny
szczytnych naszych polskich ideałów
włożonych do kosza przeszłości
* * * (1997)
...nie mówię
Do widzenia !
ni Żegnaj !
jesteś moim dopełnieniem
i... choćbym miał Cię już nigdy nie ujrzeć
jestem szczęśliwy,
że mogłem to powiedzieć...
CHIRURGIA PLASTYCZNA DUSZY (1997)
Miałem raka duszy.
Wyciąłem skalpelem jątrzącą samotność
bolesny niepokój,
za przeszczep wziąwszy spokój gwałtowny.
Cięcia się zrosną,
pozostaną tylko małe blizny niespełnienia
(wieczorami po ulicach snuje się trujący dym)
CORPORA DORMIUNT VIGILANT ANIMAE (1997)
kilometry torów - lat dalekich
gdzie się to wszystko zgubiło
na pośpiechu kilometrze
nie pytasz kiedy przyjadę,
kiedy ?
stale zmieniają rozkłady
odczepiają, dodają wagony
jadę w wolnym przedziale
lecz samotny
„Wędrowiec” (1997)
nie ważne dokąd idę
o drogę pytam
jestem
mój kraj jest tam
gdzie serce moje
mój dom
gdzie zapach chleba
„Mój kraj” (1997)
mój kraj jest tam
gdzie wyciągnę swą rękę
gdzie każdy polny kwiat,
pieśń ptaka jest wierszem
i po cóż stąd wyjeżdżać
za inną kruszyną chleba
mój kraj jest tam
gdzie teraz jestem
tam
gdzie nie pozostawiłem jeszcze
śladu stóp
PRZYTULANKA (1997)
tulisz głowę w me ramiona
koło nas bawiące się dzieci czasu
przyszłość wypisana na niebie
czy to zauroczenie ?
Ty milczysz tak patrząc nieprzytomnie,
a ja - odchodzę...
MALI ARTYŚCI (1997)
artystów się nie kocha,
artystów się podziwia,
kocha się prostych ludzi
za to, że są tacy mali w swej ułomności
a tacy wielcy
ZWĄTPIENIE (1997)
w twoich oczach widzę jak czasem odchodzisz
zrób to po cichu
by nie zbudzić śpiących dzieci naszych
w snach
KIEDY KOCHAM (1997)
kiedy kocham
cień mój
bezwiednie podąża
za twym warkoczem
wijąc szczęśliwe gniazda jaskółcze
nie czuję gniewu
kiedy patrzysz na mnie
swymi węgielkami -
chowając za sukienkę
rozbity talerz psot
kiedy kocham
jestem kimś innym
LABIRYNT (1997)
w labiryncie nasłuchuję oddechu Twego
otwieram nowe karty fascynującej księgi
zrywając pajęczyny przeciwności
toruję sobie drogę do Ciebie
powoli...
BIURO RZECZY ZNALEZIONYCH (1997)
miłość
wiara
nadzieja
niespełnienie
KSIĘGA (1997)
twoje dłonie są kartami księgi
na której zapisuję swoje przeznaczenie
MARZENIA WARIATA (1997)
wyjdź z mroku
idź z podniesioną głową
nawet jeśli szydzą za plecami
prawda jest wszędzie,
między słowami -
nie próbuj jej szukać, zrozumieć,
znajdź ją...
KOŁYSANKA (1997)
może to dobrze,
że nie powiedzieliśmy
wszystkiego do końca,
bo cóż jeszcze potem moglibyśmy zmyślić,
może to dobrze,
że nie powiedzieliśmy
swych marzeń
by nie urwać boleśnie ostatniej myśli,
bo może w tym niedokończonym zdaniu
zawarta jest nasza miłość
„* * *” (1997)
i po cóż komu poeta
buja w obłokach
na drzewie więdnie
w łez samotności
moknie bazgrząc coś ...
i po cóż komu wiersze
dorosną
ulecą z gniazda
w samotności
zapomnienie
„Don Juan" (1997)
Cóż pozostało Ci w życiu, pustka...
Niewygasłe pragnienia...
Może klucze od jej drzwi...
„* * *” (1998)
Przespałem kawałek życia
szkoda, że ta chwila się skończyła
zaczynam znów pracę nowych dni
Może serce własne - które więdnie...
[Kołysanka] (1999)
Tak wiele prawdy
Leży w naszych dłoniach
Tak wiele prawdy
W szufladach naszych serc
Ust
Naszej niemocy
Tak wiele prawdy
... weź mój wzrok potłuczony
w górę podnieś –
twarz mą także
niech łopocze tak na wietrze
jak proporce wojsk skrzydlatych
do zwycięstwa niech znów kroczy
naga prawda jak Herkules ...
... wróć mi czasie co przemijasz
siwych myśli obłąkanych
jam nie Faust ni Wernychora
bym w mych rękach mógł przesiewać
losy ludzkie
suchy piasek przeznaczenia ...
... wyjmij z oczu tych zastygłych
potłuczone srebrne chwile
wyjmij z oczu prawdy strzępy
te okruchy niepamięci
zdrady, kary, potępienia
żem nie skończył swego dzieła
męk piekielnych
Przyjdą takie chwile
Na pustyni grzechów
Kręcenia bicza myśli
Którym bić ja będę ...
Po ścianach studni
Czeluści piekielnych
Krzycząc w próżni anielskiej
Szeptać będę w dalekim niebie
* * * (1999)
Przejdą lata
Dni i noce
Złudzenia
Namiętności
Przejdą chwile
Umilkną sny
Czas odejdzie w krajobraz cienia
Potem zaśnie
Zamknie ostatnie drzwi
Ja chciałbym się budzić
Jak te drzewa na wiosnę
Wypuszczać pączki w umysłach ludzi
Rozmawiać
Śmiać się jak zawsze
Chodzić na długie spacery
Po pamięci ludzi
Lecz cóż – jeśli się tak nie stanie ?
Pozostaną strzępki złudzeń
Marzenia
Niknące promyki w ogrodach jaźni
Własne świadectwo istnienia
Niemej nienawiści
[zakryj ręką swe marzenia,
by nie zwiędły
w uporczywość zamyślenia –
głuchej ciszy]
Sława (1999)
dobądź chwałę swą
sławę
dobądź siłę potęgi umysłu
idź zanosić ludziom szczęście
uwierz w swoje marzenia
kimże jest człowiek
[***] (2000)
gdzieś daleko,
gdzie nikt nie będzie patrzeć
wić będziemy szczęśliwe gniazda bocianie,
znajdować ślady naszych dotyków
by ufnie zasnąć
móc się znów budzić
[kiedyś ...]